Posts Tagged ‘polskie uczelnie prywatne’

Bezsilność

24 stycznia, 2010

„Mimo upływającemu już okresowi świątecznemu, czasie wspólnych spotkań w gronie rodziny i jeszcze czasie oczekiwania na kolędę świąteczną przez duszpasterzy, mamy poczucie refleksji mijających Świąt Narodzenia Bożego…
Czternastego stycznia w Gminnej Bibliotece Publicznej w N’ odbył się Przegląd Inscenizacji Bożonarodzeniowych- Jasełka 2010, pod hasłem „Syn Boży w żłobie leży..”. Jasełka oficjalnie rozpoczęła dyrektor GBP, pani Maria Nowak, witając serdecznie przybyłych gości, uczniów, rodziców, nauczycieli oraz przedstawicielkę magistratu, skarbnik panią Ewę Jachym. Program jasełek rozpoczęła grupa uczniów z ZSP w Koszarowie, z przedstawieniem pt: „Jasełka”, które zostało przygotowane przez A.Kaczmerek i I.Lewicką. Uczniowie utożsamiali się ze swoimi rolami, czego dowodem było duże zainteresowanie publiczności scenami oraz dialogami, które rozbawiały widzów. „Adoracja misyjna przy żłobku”, tak brzmi tytuł jasełek, przygotowanych przez Miejskie Przedszkole w Kowalowie, pod kierunkiem pani S.Dobrej. Przedszkolaki zaczarowały uczestników spotkania pięknym śpiewem kolęd, ciekawymi strojami i recytacją dialogów. Podczas „Jasełek”, zorganizowanych przez uczniów Szkoły Podstawowej w Jaworowie, mogliśmy usłyszeć tematy kolęd zagranych na gitarze i fletach. Przedstawienie zostało zorganizowane przez panią F.Jakową i T.Serek. Młodzi aktorzy byli bardzo dobrze przygotowani do swoich ról, na scenie nie zabrakło dynamizmu, śpiewu, a co najważniejsze pięknych kostiumów i ról zwierząt, m.in. ptaków, zajęcy oraz misia. O „Zwyczajach Bożonarodzeniowych w Państwach Unii Europejskiej”, opowiedzieli nam uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Kolonowie, którzy dzięki pomocy nauczycielek pani K.Kowalskiej i O. Malkowskiej, bardzo wiernie odwzorowali tradycję i obyczaje bożonarodzeniowe. Klasa zero przygotowała zwyczaje Włoch, pierwsza klasa Niemiec, druga Francji, a trzecia Anglii. Dzieci wykazały się bardzo dużą znajomością języka obcego, opisywanego kraju, ciekawymi inscenizacjami oraz śpiewek kolęd w języku obcym. Dodatkowo przedstawienie każdej klasy, było wzbogacone o slajdy ze zwyczajami świątecznymi każdego kraju. Tytułowe jasełka wystawili uczniowie ze Szkoły Podstawowej w Wodzimiu, pod kierunkiem pani J.babskiej i U,Zalewskiej. „A światłość ciemności świeci”- tytuł jasełek bardzo wiernie odwzorował treść przedstawienia, poprzez ciekawą rolę węża, Adama i Ewy, świętej rodziny, pasterzy i aniołów. Ciekawa scenografia i bardzo dobrze przygotowane kostiumy, przykuwały uwagę widzów. Całość przedstawienia dopełniły tematy muzyczne Arki Noego i Golec Orkiestra. Po zakończeniu każdego przedstawienia pani dyrektor wręczała dzieciom dyplomy i nagrody, a nauczycielom podziękowania za przygotowanie dzieci i organizację przedstawień. (…) Na zakończenie dyrektor GBP, podziękowała gościom za przybycie i aktywne uczestnictwo w tegorocznych jasełkach.”
Przepraszam za to, że naraziłam moich czytelników na ten kuriozalny tekst. Napisała go pewna młoda panienka, magister dziennikarstwa. Serio. Na uwagi reaguje awanturą, święcie przekonana, że pisze cudownie. W tekście zmieniłam tylko nazwy miejscowości i nazwiska – Bogu ducha winnych – nauczycieli.
Przypomniała mi się opowieść, którą uraczył mnie wiekowy już przyjaciel. Podczas wojny chodził do szkoły w zapadłej podrzeszowskiej wsi. Miał tam kolegę, który nie przepadał za nabywaniem wiedzy. Zapytał go kiedyś, czemu nie uważa na lekcjach i otrzymał rzeczową odpowiedź: „Bo to draństwo mnie mierzi i pobudza mnie do srania…”. Kto pyta – ten się dopyta, lub napyta sobie biedy.
Może panią magister(absolwentkę prywatnej – na szczęście – uczelni) wykłady i ćwiczenia też mierziły? W końcu zapłaciła, więc miała prawo wymagać. Ciekawe, czego wymagali od niej egzaminatorzy? Może warto przyjrzeć się pracom magisterskim absolwentów tego „ludycznego” uniwersytetu?
Piszę tę notkę, bo czuję się bezsilna. Przecież „toto” zapłaci i zrobi doktorat(tak się odgraża). Nic babie zrobić nie można. Formalnie to ona jest wykształcona jak cholera. Więcej takich tekstów popełniła, niektóre opublikowała w darmowych gazetkach, ktoś jej nawet za to jakieś grosiki zapłacił, umacniając ją w przekonaniu, że pisze co najmniej dobrze. Ksiądz Rydzyk też się doktoryzował – z samego siebie, a szacowna komisja oficjalnie uznała, że „wiele się od doktoranta nauczyła”. Niech sobie polscy piłkarze kopiący schodzą na psy, niech Małysz skacze niezbyt daleko, pogodzę się z wieloma innymi naszymi nieosiągnięciami, ale bronić bedę do upadłego statusu polskiej nauki. Aż upadną te magisterki! Po drugiej publikacji, świadczącej nie tylko o idiotyzmie, ale o kompletnej nieporadności językowej takiego osobnika – powinno się odebrać mu tytuł! Albo przydzielić tytuł magistra wszystkim, którzy przekroczyli 22 rok życia, niezależnie od ich umiejętności i kompetencji! W dowód osobisty wpisać albo co?
Idiomagistrzy studiów humanistycznych(sic!) nie odróżniają Berlioza od berlieta, Grotowskiego od Grota-Roweckiego, Begerowej od choroby Bergera, Rubika od Rubikonu, konia od dyszla, charta od hartu… Do garów, psiakość! Chociaż nie – wolałabym nie być przez nich karmiona, zapewne właśnie jakiś magister żywienia uraczył Tadeusza rozmoczonymi szczątkami rybopodobnymi w drogiej knajpie.
Polska edukacja była na najwyższym światowym poziomie, potem ją zreformowaliśmy, nie zauważając, że reformy nie dość, że używane, to w dodatku niedoprane. Powtórzyliśmy wszystkie błędy szkolnictwa zachodniego, nie wiedząc, że zazdrości nam ono znakomitych wyników. Na fali reformowania wszystkiego – byle jak i prędko – popłynęliśmy w stronę rynsztoków. Łatwo było naród wkręcić – ciekawe, kto to odkręci?