Słusznie zapomniany dramaturg, Juliusz Wirski, mawiał o sobie nie bez dumy: „jeśli ja nie jestem Szekspirem, to tylko dlatego, że nie piszę po angielsku”. Miał tyle wspólnego z autorem „Hamleta”, że talent posiadał równie wielki jak czaszka Yorricka. Tupet miał za to zaiste wyjątkowy – napisał list do dyrektora Teatru Starego w Krakowie, w którym wyraził swoje oburzenie na szykany, jakich padł ofiarą: ilekroć są pustki na widowni, wtedy Teatr wystawia jego dzieło, a kiedy jest komplet – jakąś sztukę Szekspira…
Narcyzm uważany jest za „korzeń psychopatii”.
Nie chodzi tu o narcyzm pierwotny – tacy byliśmy wszyscy, jako dzieci. O ten wtórny, który sprawia, że człowiek koncentruje się całkowicie na sobie samym i nie potrafi związać się z nikim, bo wymagałoby to rezygnacji z własnych przyjemności. Uważa, że cały świat stworzono wyłącznie po to, żeby mógł zaspokoić pragnienia „kwiatuszka”. Inni ludzie są ważni, oczywiście, ale tylko wtedy, kiedy potwierdzają wartość wspanialca albo może on się z nimi identyfikować(są narzędziem narcystycznego podtrzymania).
A jednak… wśród narcyzów bywaja osobniki agresywne, ekscentrycy, ale i osoby twórcze. Istnieje hipoteza, zgodnie z którą nasilony narcyzm występuję częciej u twórców(artystów), niż w całej populacji. Pospiszyl uważa, że to wyjaśniałoby wyższy odsetek homoseksualistów w tej grupie ludzi: kochając przedstawiciela tej samej płci w gruncie rzeczy kocha on samego siebie, identyfikując się z obiektem uczucia, a może po prostu kieruje emocje na siebie samego. Wyniki badań niemieckich naukowców(Gotz) świadczą o tym, że u znanych i uznanych artystów średni poziom antysocjalności jest znacząco wyższy, niż wśród ludzi, którzy zajmują się czymś zgoła innym.
Kipling napisał: „From the depth of Gehennah to the steeps of the trone, he travels fastest who travels alone”(czyli: z samego dna, do szczytów tronu, ten dojdzie szybciej, kto idzie samotny”).
W drzwiach wawelskiej komnaty, w której odbywał się po wojnie zjazd intelektualistów, pojawił się Tadeusz Przypkowski i zapytał głośno:
– Czy mogę wejść?
Kilka najbliżej siedzących osób zawołało chórem:
– Ależ oczywiście, panie profesorze. Prosimy!
Na to Przypkowski jeszcze głośniej:
– Nie was pytam, chamy, własnego sumienia się pytam!
Fromm konstatował ze smutkiem, ze dziwny fenomen, jakim jest – mimo wszystko – ogromna popularność wśród ludzi jednostek narcystycznych(łatwo znajdują oni wielbicieli, bez trudu wyszukują kogoś, kto będzie nie tyle partnerem, ile narzędziem do zaspokajania codziennych zachcianek i zapewni im wysoki komfort życia) wynika z faktu, że prawdziwa miłość zdarza się dziś tak rzadko, ze jest niedostępna większości ludzi – w narcyzie współczesny człowiek „widzi kogoś, kto kocha prawdziwie przynajmniej jedną osobę: siebie samego”.
Większość z nas co najmniej toleruje, a częściej aprobuje osoby narcystyczne, bo:
– są pewne siebie, nie mają wątpliwości co do słuszności swoich czynów, są przekonane o własnej wyjątkowości: takie skłonności, mocno stłumione, tkwią w każdym z nas, chociaż nieczęsto sobie je uświadamiamy
– starają się oni, kosztem ogromnego często wysiłku, zyskać popularność, ukrywają nawet swój egotyzm, udają skromność i pokorę.
Czy Prometeusz nie był po trosze narcyzem? Może jest tak, że ukrytą przyczyną działalności wielu ludzi pro publico bono jest głównie chęć zaspokojenia własnej próżności? Czy powinnam o to pytać, skoro przecież efekty są społecznie pożyteczne?
Xawery Dunikowski podczas jakiegoś ostrego sporu z ministrem Kultury i Sztuki, Włodzimierzem Sokorskim zapytał go znienacka:
– A wie pan, kto był ministrem kultury we Francji za czasów Balzaka?
Sokorski oczywiście nie wiedział, a Dunikowski ze złośliwym uśmiechem dokończył:
– Widzi pan, a Balzaka wszyscy znają…
A w moim ogrodzie kwitną te cudowne, przepięknie pachnące kwiaty…
I szaleje bez – ogromny, wonny bukiet, moje ukochane, bardzo stare drzewo. Szkoda tylko, że sąsiedzi lubią grillować. Nigdy nie wiem, która nuta z tej swoistej, dodekafonicznej symfonii aromatów będzie miała większą siłę przebicia, kiedy otworzę okno.
Kwitnie też to „coś” o przepięknych, pierzastych liściach – nie znam nazwy, może ktoś mi pomoże? To bylina.