Posts Tagged ‘filozofia’

Pełzająca rewolucja

22 sierpnia, 2008

– Po co komu ta cała filozofia? Chleba z niej nikt nie upiecze!
– Nauka? Lepiej zajmij się czymś pożytecznym, posprzątaj, ugotuj obiad, posadź drzewo.
– Zejdź wreszcie na ziemię, tylko byś bujała w obłokach. Napisałaś setki stron, dyskutujesz, co z tego masz? System, czy tam teoria, którą sobie wydumałaś i tak nikogo nie poruszy, nie dokonasz rewolucji, po co to publikować? Zarobisz grosze, nie warto.
– Całe to gadanie o celu, sensie i bytach to zwyczajne brednie, bezużyteczna paplanina, zostaw to, zacznij być wreszcie normalna, mów zrozumiałym językiem.
– Czemu ty wszystko komplikujesz? Kamień to kamień, potkniesz się o niego i wypieprzysz, jak możesz wciąż odwracać i przekręcać? Mówisz, że on się o ciebie potyka? Lepiej się zbadaj.
– Marnujesz czas na idiotyczne rozmowy. Piszesz teksty, których nikt nie rozumie. Lepiej weź się za coś, co ludzie lubią – napisz wierszyk, który można wysłać sms-em, bajeczkę z morałem, albo jak to ci źle, że jesteś samotna i nikt cię nie rozumie. To łaskawie zaakceptują, przylecą pogłaskać.
– Patrz na inne kobiety – te prawdziwe. Tyle w nich pozytywnych emocji, tak ślicznie o nich piszą. Prostym językiem, że podziwiają łąki pełne kwiatów, zachód słońca, szmer strumyka. Piszą, że kochają lub rozpaczają. A ty?

A ja wbrew dobrym ludziom. Czytam Feynmana: „uczcie się od nauki, że nie wolno wierzyć ekspertom(…)nauka to wiara w ich ignorancję” i dalej:”razem z wprowadzeniem nowego prawa zmienia się cały nasz obraz świata, choćby masy były znikome. Jest to właśnie cechą charakterystyczną filozofii czy poglądów związanych z prawami przyrody. Nawet drobne efekty mogą powodować daleko idące zmiany poglądów”. I jeszcze to: „odkrycia trzeba przekazywać nowym pokoleniom w postaci zrównoważonej mieszaniny poszanowania i jego braku, tak by nie przekazywać swoich błędów, lecz skumulowaną mądrość, że może ona wcale nie być mądrością”.
Nie chodzi o to, żeby przechowywać stare idee, czcić je i zamknąć w muzeum, w którym kurzem porosną. Arystotelesowska definicja prawdy nie tyle jest błędna, ile została wchłonięta przez następców, przetworzona, w końcu podważona. On nie miał wątpliwości, że prawda obiektywna istnieje i można ją poznać. My – mamy. To nie jest tak, że nowa prawda obala starą. Przynajmniej nie zawsze tak się dzieje. Jeśli dogmat okazuje się podejrzany, można przyjrzeć się uważniej teorii, którą na nim skonstruowano. Można też wykorzystać stary dogmat, doskonale znany i ograny, w nowej dziedzinie. Fizyka kwantowa nie obaliła teorii Einsteina, chociaż ten nie mógł się z nią pogodzić. Do końca życia spierał się z Bohrem. Eksperyment Bella(1982 r.) wykazał, że to Einstein się mylił. Co nie zmienia faktu, że jego teoria okazała się ogromnie ważna w chwili, gdy uczeni zajęli się narodzinami wszechświata. Celowo piszę o naukach, w których eksperyment odgrywa wielką rolę. Próbuję powiedzieć, że skoro tak dzieje się w naukach przyrodniczych, to równie dobrze może dotyczyć to nauk nieeksperymentalnych. W każdej nauce trwa „pełzająca rewolucja”, młodzi-gniewni, geniusze, hochsztaplerzy i zwyczajni pomyleńcy wciąż wyszarpują cegły z fundamentów. Cegły jednak nadal mają się dobrze, tylko te nazbyt zmurszałe zastępowane są solidniejszymi, a gmach nauki rozszerza się na coraz nowszych podstawach.
No i wpakowałam się w fatalne porównanie. Tak właśnie postrzegana jest nauka przez większość ludzi – jak warownia, opancerzona i uzbrojona, do której i tak nie da się wejść bez specjalnej przepustki. Budzi raczej lęk, jako coś obcego i groźnego, nie sprawia wrażenia przytulnego domu, w którym każdy może zamieszkać, chociaż jego rozbudową i modernizacją zajmują się fachowcy. Najlepszym sposobem na pokonanie strachu jest lekceważenie – może dlatego ludzie tak niechętnie słuchają naukowców, a jednocześnie są tak podatni na manipulacje ze strony szarlatanów? Pozwolili sobie wmówić, że margaryna jest zdrowsza od masła, że jedząc ją chronią swoje serca – a przecież jeśli produkt tłuszczowy ma tak długą przydatność do spożycia, to trudno zapomnieć, że musi być mocno nafaszerowany konserwantami. Wychodzi na to, że konserwanty konserwują serce? Kto w Polsce zwrócił uwagę na oficjalny komunikat lekarzy-pediatrów, którzy uznali, że dzieci poniżej trzeciego roku życia nie wolno karmić tym produktem, że należy im podawać masło? Kto nie dał się złapać na „cudowne” skutki botoksu, nie wynajął różdżkarza, kiedy mu przyszło kopać studnię, nie przeczytał ani jednego horoskopu? I co z tego, że uczeni dowiedli, że znak zodiaku ma się nijak do cech i losów człowieka, który się pod nim urodził? Co z tego, że ludzie zawodowo zajmujący się kopaniem studni doskonale wiedzą(i mówią o tym), że w Polsce pokłady wodonośne są praktycznie wszędzie, tyle że na różnej głębokości i różnie w tę ciecz zaopatrzone?

Zaległości:

Między piękną prostotą i wulgarnym prostactwem jest ogromna różnica. Można mieć mi za złe, że nie wierzę w istnienie Boga, ale twierdzenie, że jestem wierząca, bo skoro tak, to m u s z ę(sic!) wierzyć w jego nieistnienie jest paskudnym nadużyciem. To „argument” z serii walnięcia oponenta dzidzią bojową wielce. Dzidzie mnie sobie upatrzyły zresztą, jako że należę do gatunku ludzi, którzy nie muszą mieć ostatniego słowa(ono wszak przysługuje i skazańcowi), a dyskusji nie traktuję jak walki, w której ktoś musi polec, żeby ktoś inny mógł zwyciężyć. Niech bleblają, skoro im to sprawia rozkosz. Chciałabym jednak przeczytać jakiś tekst ich autorstwa, który zawierałby jakąkolwiek treść, nie żerujący na myślach i słowach innych.
Inni dysponują bronią jeszcze bardziej „wyrafinowaną” – cepem zaczepnym. Cep czepia się jak rzep mojego rzekomo podeszłego wieku i nie umie się odcepić(odcepować?), chociaż jest moim równolatkiem, czasem osobnikiem młodszym o lat aż dwa, albo rzeczywiście człowiekiem młodym bardzo, ale sama młodość to jeszcze nie wszystko(za to ostatnie stwierdzenie mój syn obraził się na mnie na trzy dni).
Mogłabym nie pisać necie lub wyłączyć możliwość komentowania. Na komentarzach zależy mi jednak bardziej, niż na moich tekstach. Nie chcę zrezygnować z możliwości rozmowy niemal online z kimś, kto mnie czyta, niezależnie od tego, czy podziela moje poglądy, czy też z nimi polemizuje. Lubię rozmawiać. Z upodobaniem popełniam wszystkie grzechy z wyjątkiem grzechu zaniechania.